wtorek, 8 kwietnia 2014

Wstęp

Leżę sobie na dziobie łódki u wybrzeży Dominiki. Pogoda jest przepiękna: 28°C, słońce, ciepły wiatr od morza. 


Tak to mniej więcej wygląda :)


Tak, zrobiliśmy to! Pół roku temu mój partner, Piotr, dostał propozycję przeniesienia się na Karaiby. Nasz kolega, Robert, który jest kapitanem oraz człowiekiem o niesamowitej fantazji oraz niespożytej energii, kupił tam łódź, którą ma zamiar płynąć na Amazonkę w poszukiwaniu złota. Łódź jest jednak dość stara i potrzebuje remontu oraz gruntownego przygotowania do tej wyprawy. Piotrek potrafi naprawić i skonstruować niemal wszystko, więc idealnie nadaje się do tego projektu. Robert dobrze wiedział co robi proponując mu remont łódki w zamian za możliwość życia na niej na Karaibach i wzięcia udziału w wyprawie na Amazonkę. Znalezienie kogoś, kto będzie w stanie całościowo zająć się łodzią i doprowadzić ją do stanu sprawności technicznej jak również użyteczności życiowej jedynie w zamian za możliwość przeżycia przygody to połowa sukcesu w wyprawie. Ja mogę sobie jedynie gratulować, że znalazłam Piotrka pierwsza i dzięki temu nie mając umiejętności technicznych ani nawet żeglarskich mogę również wziąć udział w tym przedsięwzięciu. Z moją niespokojną i wiecznie bujającą w obłokach duszą przy remoncie łódki pewnie na niewiele się przydam, ale za to spróbuję opisać tę naszą przygodę, zgłębić tajniki kuchni karaibskiej, sfotografować lokalną florę i faunę i co ciekawsze dzieła ludzkich rąk,  podszkolić hiszpański przed wyprawą do Ameryki Południowej, no i nareszcie będę robić w życiu to, co lubię najbardziej, czyli podróżować.

Kiedy padła propozycja wyjazdu podjęcie decyzji zajęło nam około pięciu sekund. Po ośmiu latach życia w Londynie oboje mieliśmy dość tego miasta. Urządziliśmy się w nim całkiem wygodnie, jednak oboje czuliśmy, że ta wygoda zaczyna nas coraz bardziej ograniczać. Przestaliśmy się rozwijać i szukać nowych wyzwań. Londyn nas nużył i i nudził, potrzebowaliśmy nowych bodźców oraz większego kontaktu z naturą dziką, nieskończoną i nieuregulowaną przez człowieka dla wygody, zysku czy estetyki. Wakacyjne wyjazdy zawsze ograniczone krótkością urlopu jedynie rozbudzały te potrzeby zamiast je zaspokajać. Chcieliśmy także zmiany i czegoś nowego w życiu. Dlatego nie wahaliśmy się ani chwili, gdy padła propozycja wyjazdu. W ciągu paru miesięcy zamknęliśmy nasze dotychczasowe londyńskie życie. Rzuciliśmy pracę, opuściliśmy wynajęte mieszkanie i polecieliśmy na Karaiby. Teraz bez pracy i stałego adresu mieszkamy na łódce. Piotrek zajmuje się jej naprawą, a ja na razie z rozkoszą się relaksuję, skrobię niniejsze słowa i czekam w tych uroczych okolicznościach przyrody na to, co życie przyniesie.

Ten blog ma być głównie dokumentacją tej naszej przygody, zapisem tego, co nas tu spotka, czego dokonamy i doświadczymy, wreszcie też kroniką naszego codziennego życia w tych niezwykłych warunkach, abyśmy mogli po latach wrócić do tych wpisów i przypomnieć sobie szczegóły, które z biegiem czasu na pewno zatrą się w naszej pamięci. Pewnie zdarzą mi się czasem wpisy bardziej refleksyjne, bo czasem dobrze jest wypisać swoje myśli z głowy i zrobić w niej porządek. Postaram się też opisywać przebieg prac Piotrka, bo to przecież główny powód, dla którego znaleźliśmy się na Karaibach, a poza tym, jest to duży projekt i niosący wiele wyzwań, a więc warto to zarejestrować. 

Mam również nadzieję, że uda mi się stworzyć w miarę spójny obraz naszego życia dla wszystkich zainteresowanych szczegółami tej naszej przygody. 


Zapraszam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz