sobota, 20 września 2014

Prace Piotrka: nowe gniazdka w sypialni na dziobie

W naszej sypialni na dziobie bardzo potrzebne były gniazdka, aby można było podładować telefon, laptopa tudzież inne urządzenia elektroniczne, których w dzisiejszych czasach każdy ma przecież nie mało. 

Rok temu, gdy byliśmy tu na wakacjach Piotrek na szybko podłączył jedno gniazdko 12v, tzw gniazdo zapalniczki, żebyśmy mogli ładować telefony w nocy. Zostało ono podłączone dość cienkimi przewodami do instalacji oświetleniowej i na ówczesne warunki wystarczało. Jednak teraz nasze wymogi energetyczne znacznie wzrosły i gniazdko to przestało je spełniać. Za każdym razem, gdy podłączało się coś mocniejszego, czyli na przykład laptopa, przewody zaczynały się grzać i robiły się na nich duże spadki napięcia. 

Piotrek już wcześniej sprawdzał pewne zielone kable, które szły pod pokładem od komory akumulatora na dziób, gdzie nie były do niczego podłączone i uznał, że da się je wykorzystać do podłączenia nowych gniazdek. Wyglądało to na prostą i szybką robotę, ale, jak to zwykle przy takich pracach bywa, po drodze wyniknęło parę nieprzewidzianych spraw, więc projekt zajął prawie cały dzień.

Zaczęło się od wyciągnięcia odkrytych wcześniej kabli z komory akumulatora i przełożenia ich, by szły tą samą drogą, co reszta przewodów, czyli do głównego panelu rozdziału zasilania. Niestety okazały się one do tego za krótkie, więc trzeba było je przedłużać.

Pracę na dziobie trzeba za to było rozpocząć od rozebrania naszej sypialni, aby móc dostać się do tych tajemniczych, nieużywanych przewodów, które były ukryte w schowku pod naszym łóżkiem. 



























Tutaj przewód został rozdzielony i pociągnięty na instalację na prawą i lewą stronę naszej sypialni. 


Na sterburcie, czyli oczywiście po swojej stronie łóżka ;-), Piotrek postanowił podłączyć do nowego kabla dwa gniazda na 12v i dwa na 5v, czyli usb. Z mojej strony instalacja została zakończona i zabezpieczona, i czeka na nowe gniazda, które przyjdą w paczce z Europy. 


Gniazda musiały zostać odpowiednio przerobione, bo po pierwsze, przewody doprowadzajace były za cienkie, a po drugie, trzeba było wymienić cały układ gniazd usb, gdyż był on wykonany na prostym stabilizatorze lm7805 i nie pozwalal na wzbudzenie się urządzeń elektronicznych typu telefon komorkowy, czy ipad. Piotrek musiał zatem wymontować układ zasilania usb z innej ładowarki i przerobić go mechanicznie i elektrycznie, aby pasował do nowej obudowy. 

oryginalne usb
nowe usb, zlutowane i gotowe do włożenia
mocowanie usb

Poszerzył również średnice przewodów doprowadzających i w końcu można było zamontować to wszystko w obudowie i przymocować całość do półki przy łóżku. Teraz nareszcie nie musimy się licytować, kto ma bardziej rozładowany telefon i pierszeństwo ładowania, możemy karmić wszystkie nasze urządzenia naraz :-).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz